niedziela, 29 kwietnia 2012

Rozdział 46.

-Nie zostawiaj mnie samego. Pozwól mi ze sobą lecieć, albo zostań tu ze mną-Nathan mówił błagalnym głosem.
-I tak niedługo będzie maj i będę musiała wrócić-odpowiedziała.
-Daj nam czas. Proszę.
-Ja...-zaczęła dziewczyna.
-Ale się wkopałem. Ty to umiesz namieszać ludziom w głowach-złapał ją za ramiona-Em, ja Cię kocham, rozumiesz? Gdy tylko Cię zobaczyłem... W parku, a potem w kawiarni... A Ty tak nagle zniknęłaś. Myślałem, że nigdy Cię nie znajdę. Daj nam szanse. Daj szanse naprawić to, co zepsułem-przeczesał włosy rękami. Emilce popłynęły łzy po policzkach.
-"Na szczęście pada. Nic nie zauważy."-pomyślała.
-Czy Ty płaczesz?-zapytał. Delikatnie złapał jej podbródek i podniósł tak, aby dobrze widzieć oczy dziewczyny. Nie wytrzymała i mocno się do niego przytuliła. On zrobił to samo. Stali tak kilka minut. Nikt nic nie mówił. Nathan gładził ją po głowie i co jakiś czas całował w jej czubek. Dziewczyna dała upust emocjom i zaczęła głośno płakać.
-Nie płacz-wyszeptał jej do ucha-Wszystko będzie dobrze-nie odsunął się od niej nawet o milimetr.
-Wiem-odparła. Staliby pewnie jeszcze bardzo długo, ale Sue krzyknęła, żeby wracali do domu, bo to może skończyć się zapaleniem płuc. Oni się posłuchali.
PL:
-Matko Boska!-krzyknęła pani Nowak na widok swojej córki-Idź się przebrać. I to migiem.
-Już idę-odparła z niechęcią Emily i poszła na górę. Marta zaś powtórzyła wszystko chłopakowi tyle, że po angielsku.
EG:
-Ja już sobie pójdę-uśmiechnął się-Martha, możesz oddać to Lily?-zapytał grzebiąc po kieszeniach.
-Sam jej to oddasz-odpowiedziała. Kobieta patrzyła na niego mrucząc coś pod nosem.
-Ona mówi, że zachowałeś się bardzo niedojrzale, ale nie ma Ci za złe tego, że chciałeś pogodzić się z jej córką-wytłumaczyła nastolatka.
-Przepraszam-powiedział do czterdziestolatki. Ona w zamian obdarowała go uśmiechem. Emily zeszła na dół. Chłopak podszedł do niej i wyciągnął rękę złożoną w pięść.
-Proszę. To dla Ciebie-otworzył dłoń. Emilka od razu poznała, co to jest. To łańcuszek, który dostała od niego na pierwszej (i jedynej) randce, a potem nim w niego rzuciła-Czekał na Ciebie-dodał.
-Dziękuję-odpowiedziała i delikatnie wzięła prezent.
-Zostań-poprosił jeszcze raz.
-To my sobie pójdziemy-wtrąciła Marta. Emilka i Nathan zostali sami. Stali na korytarzu, bo chłopak nie chciał narobić mokrych śladów.
-Nathan... Tak bardzo Ci na tym zależy?-zapytała i usiadła na schodach.
-Nawet nie wiesz jak bardzo-odpowiedział i zajął miejsce obok.
-Przecież jak wyjadę, znajdziesz sobie ładniejszą, zabawniejszą i starszą ode mnie, a jak zostanę, nie pozwolę Ci na to.
-No i bardzo dobrze-stwierdził chłopak-po co mi ładniejsza, zabawniejsza, a tym bardziej starsza, skoro mam Ciebie-wziął ją za rękę-Ty jesteś moim ideałem, a nie jakaś dziewczyna z twittera, która przerabia zdjęcia i na tnę makijażu na twarzy (tym tekstem nie chciałam nikogo urazić, a jeśli to zrobiłam, przepraszam-magical). Kocham Cię za twoją naturalność-Nath patrzył jej głęboko w oczy. Em się uśmiechnęła.
-Dobrze-powiedziała-Zostanę do maja.
-Boże, na prawdę?-chłopak wstał. Był taki szczęśliwy, że aż złapał się za głowę. Ona również wstała. Z niedowierzaniem patrzyła na zachowanie dziewiętnastolatka. Nie sądziła, że to mu da tyle radości. Gdy Nathan się uspokoił, podszedł i pogładził ją po policzku. Zbliżył się na tyle, aby móc ją pocałować. Niestety, romantyczną chwilę przerwał im telefon, dzwoniący w kieszeni chłopaka.
-"Cholera"-pomyśleli oboje.
-Muszę odebrać-powiedział i przyłożył słuchawkę do ucha-Hallo.
-Co się z Tobą dzieje?-po drugiej stronie telefonu było można usłyszeć nikogo innego jak Toma, który ostatnio psuł na wszystkie możliwe sposoby zejście się Nathana i Emily-Gdzie Ty jesteś? Martwimy się.
-"Czemu?"-zastanawiał się chłopak-"Czemu mnie to spotyka? Nawet nie mogę pogodzić się z dziewczyną. Boże, dlaczego?"
-Jesteś?-Nath usłyszał w słuchawce.
-Tak, tak-odpowiedział odruchowo-Zaraz będę. W domu pogadamy, ok?
-No dobra. To my czekamy-odparł i się rozłączył.
-Muszę iść. Jutro porozmawiamy-powiedział chłopak, chowając komórkę do kieszeni-Jeśli będziesz chciała.
-Okey-odprowadziła go do drzwi-Może chcesz parasol?
-Nie-odpowiedział-I tak jestem mokry-na pożegnanie pocałował ją w policzek.

3 komentarze:

  1. Rozdział świetnie genialny
    Jesteś cudowna
    Kocham to
    <333
    szybko nexta!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham, kocham, kocham :D
    Magical poproszę korepetycje z takiego zaczepiastego pisania :]
    Pisaj szybko następny <33
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń