niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 13.

DOM PAŃSTWA THOMSON.
-I, co robiliście?-zapytała Martha niecierpliwiąc się.
-Byliśmy na wystawie obrazów i kawie-odpowiedziała siadając na łóżku.
-Lubisz go, co?
-Ma... interesującą osobowość-powiedziała Em.
-Osobowość, czy usta?-zaczęła śmiać się dziewczyna.
-Co?-zapytała zdziwiona Emilka.
-Widziałam jak Cię całuje w policzek.
-No właśnie. W policzek-powtórzyła.
-Dzisiaj policzek. Kto wie, co jutro...
-Ha, ha, ale się zrobiłaś zabawna-powiedziała z sarkazmem Em-Nath wpadł na pomysł, żeby jutro gdzieś wyjść, tak grupą. Wiesz, ja, Ty, Jess i The Wanted. Co Ty na to?
-Super, a gdzie idziemy?
-Jeszcze nie wiem...-powiedziała Emilka-Jestem zmęczona. Idę spać.

THE WANTED (w tym samym czasie).
-I jak było na randce?-zapytał Seev, gdy Nath wszedł do salonu.
-Jay, dzięki za tan pomysł. Lily chyba się podobało-podziękował chłopak, po czym usłyszał pukanie do drzwi. To był manager zespołu, który chciał się spotkać. Po godzinie rozmów i ustaleń chłopcy znów zostali sami.
-Noo, to opowiadaj-poganiał go Tom.
-Poszliśmy do galerii, na kawę, a potem zadzwonił Max-powiedział w skrócie Nath.
-Sorry, ale to była konieczność-tłumaczył się chłopak.
-Tak, wiem... Co Wy na to, żeby jutro gdzieś wyjść?-zaproponował dziewiętnastolatek.
-Dobrze wiesz, że piszemy się na każde wyjście-odparł Jay. Nath się tylko uśmiechnął-A gdzie idziemy?
-Może zaprosimy dziewczyny tutaj. Wypożyczymy jakieś filmy, zrobi się popcorn, hę?-zaproponował Siva.
-Może być-odpowiedział Nath-Idę dzwonić do Lily-i poszedł do swojego pokoju.
-Hallo...-usłyszał zaspany głos dziewczyny w słuchawce.
-Lily, Ty spałaś? Przepraszam, nie chciałem Cię obudzić-powiedział chłopak.
-Nie no, spoko. Dopiero zasypiałam-odpowiedziała.
-Co Ty na to, żeby wpaść do nas na grupowy seans filmowy?
-Brzmi ciekawie.
-To wpadnijcie tak o piątej, czy coś.
-Okey. A tak w ogóle to rozmawiałeś na ten temat z chłopcami, bo wiesz, nie chcę się narzucać-powiedziała dziewczyna.
-To był ich pomysł-odparł Nath-Nie będę Ci przeszkadzał. Śpij dobrze, kolorowych.
-Nawzajem--rozłączyła się i poszła spać.

SOBOTA WIECZÓR-DOM THE WANTED.
-To, co oglądamy?-zapytał Jay, gdy wszyscy zajęli miejsca.
-Nie wiem. Jak chcecie-powiedział Nath, który siedział na podłodze.
-Jay, masz wolną rękę-odparła Martha uśmiechając się do chłopaka. Jay natomiast go odwzajemnił i wybrał jakiś film akcji. Po 30 minutach Nath zaczął się rozglądać i zauważył, że śpią wszyscy oprócz Emilki siedzącej na kanapie. Chłopak wstał.
-Chodź-powiedział, po czym wziął dziewczynę za rękę i zaprowadził do kuchni. Tam nalał wodę do dwóch szklanek i jedną podał Em.
-To jest naprawdę świetny film akcji. Tyle się w nim dzieje, że każdy zasypia go oglądając-Nath zaczął żartować.
-Taa... Jasne...
-Możesz mi coś wyjaśnić?-zapytał niepewnie.
-To zależy-odpowiedziała.
-Ale to takie głupie pytanie...
-Zacząłeś to mów.
-Dlaczego nie masz chłopaka?
-Bo... mi nie zależy na tym, żeby mieć kogo potrzymać za rękę idąc przez miasto-odpowiedziała niepewnie-Tylko o to, żeby mieć z kim porozmawiać, pośmiać się i pomilczeć. A jeszcze takiej osoby nie poznałam-wyznała.
-Naprawdę?-zapytał zdziwiony.
-A nawet jeśli poznałam, to nie na tyle dobrze, żeby mu zaufać. A Ty, czemu jesteś sam?
-Dziewczynom, z którymi się spotykałem zależało na mojej sławie,a nie charakterze. Ale nie wszystkie są takie, prawda?-zapytał uśmiechając się.
-Jeśli chodzi o mnie, to mam gdzieś kim jesteś. Liczy się charakter.
-Czemu nie poznałem Cie wcześniej-powiedział podchodząc do dziewczyny. Odstawił szklanki na stół i popatrzył jej głęboko w oczy. Pogładził delikatnie policzek dziewczyny zewnętrzną stroną dłoni.
-Chyba się zakochałem-powiedział szeptem, a Em się lekko zarumieniła.
-"Ja chyba też"-pomyślała. Tak bardzo chciała mu to powiedzieć, jednak bała się tego, co będzie dalej. Nathan oparł swoje czoło o jej. Chciał ją pocałować, ale zmienił zdanie.
-Powinnaś zadzwonić do Thomsonów, że zostajecie na noc-powiedział.
-Co?-Emilka ze zdziwienia zrobiła krok do tyłu.
-Chyba nie masz zamiaru teraz budzić Marthy?
-Idę zadzwonić-oznajmiła. Po kilku minutach wróciła.
-Chyba nie było problemu, jeśli tak, to mogę jutro wszystko wyjaśnić-odparł Nath.
-Daj spokój. John i Sue są bardzo wyrozumiali. Nie masz się czym martwić-powiedziała spokojnie dziewczyna.
-Chcesz zobaczyć mój pokój?-zapytał.
-Czemu nie...-i poszli na górę. Pokój, jak pokój. Jakiś stolik, szafki, szafa i łóżko, ale takie ogromne.
-Siadaj gdzie chcesz-odparł.
Em zajęła miejsce na krześle przy biurku, chłopak natomiast usiadł na łóżku.
-Fajny pokój-powiedziała Emily rozglądając się.
-Dzięki-odpowiedział i się uśmiechnął. Dziewczyna w tym momencie ziewnęła. Nath szybko zerwał się z łóżka-Prześpij się.
-Nie trzeba.
-Przecież widzę, że jesteś zmęczona.
Emilka usiadła na łóżku, a chłopak stał obok.
-A Ty?-zapytała.
-Powiem tak: zamienimy się miejscami.
-Nie ma mowy. Będziesz siedział na tym krześle? To twój dom...-zaczęła protestować.
-No właśnie. Jesteś moim gościem-wtrącił Nathan.
-W sumie, to te łóżko jest duże-zaczęła dziewczyna-Jak chcesz, do chodź-poklepała ręką miejsce obok.
-Serio?-zdziwił się chłopak.
-Ale tylko spróbuj...
-Masz moje słowo-wtrącił chłopak i zajął miejsce na łóżku-Dobranoc-powiedział po chwili i pocałował ją w czoło. Emily położyła głowę na jego klatce piersiowej, a on przytulając dziewczynę przysunął ją do siebie. Bardzo szybko zasnęli.

6 komentarzy: