sobota, 24 marca 2012

Rozdział 24.

Gdy Emily się obudziła, Natha nie było już w łóżku. Postanowiła szybko się ubrać i zejść na dół skąd dochodził śmiech.
-Cześć wszystkim-przywitała się wchodząc do kuchni.
-Hej-odpowiedzieli chórem jedząc śniadanie. Nathan podszedł do dziewczyny i ją pocałował.
-Czemu mnie nie obudziłeś?-zapytała.
-Nie miałem serca-odpowiedział i razem usiedli do stołu.
-Przepraszam, że zrobienie śniadania wypadło na Was-odparła Em do dziewczyn.
-Ale my nawet nie dotknęłyśmy deski do krojenia-stwierdziła Jess.-Jay dzisiaj krzątał się w kuchni-dodała Marta.
-Jay, nie chcę Cię urazić, ale Twoje śniadanie nie dorasta wczorajszemu obiadowi nawet do pięt-powiedział Max uśmiechając się do Emilki.
-Tak, z tym muszę się zgodzić-przyznał Seev.
-Dajcie już spokój. Cieszcie się, że macie co jeść, bo gdyby nie Jay to jeszcze chodzilibyście głodni-uśmiechnęła się Emily.
-Właśnie-zgodził się chłopak. Po posiłku pozmywały dziewczęta.
-To co, spacer?-zapytał Tom siedzący na kanapie.
-Sorry, ale ja zostaję-odpowiedziała ze smutkiem Em.
-Czemu?-zapytał zdziwiony Max.
-Ktoś musi zrobić obiad-odpowiedziała.
-To ja Ci pomogę-dodał Nath, a wszyscy zaczęli się śmiać-No co?
-Przecież Wy razem nic nie ugotujecie-wyznał Tom, który miał rację.
-No to zobaczymy-droczył się chłopak.
-To ja może zostanę i ich popilnuję-wtrąciła Martha.
-Ja też na wszelki wypadek zostanę-oznajmił Jay.
-A Ty po co?-zapytała Jessica.
-A kto coś ugotuję?-chłopak szybko wymyślił powód, żeby zostać z Martą. Wiedział, że Nath i Emily nie będą zwracać na nich uwagi, więc może dadzą radę się gdzieś wymknąć, lecz w to wątpił. Cały czas mówił:"Z moim szczęściem...".
-Dobra, jak sobie chcecie. My idziemy-stwierdził Tom.
-Miłego spaceru-uśmiechnęła się Emily, a Jess, Max, Tom i Siva wyszli.
-No to co, do roboty-poganiała wszystkich Em.
-Jak to?zapytał Nathan.
-Tak bardzo chciałeś zostać, że muszę to wykorzystać-stwierdziła dziewczyna.
-No tak, mogłem się tego spodziewać. Nie odpuścisz, co?
-O nie...-odpowiedziała, a on ją pocałował-Idź, umyj ręce.
-Ja też idę-w tym momencie Emily i Jay zostali sami.
-Rozmawiałeś z nią?-zapytała szeptem Em.
-Tak-odpowiedział.
-I co?
-Czemu mi nie powiedziałaś, że to ja jej się podobam?-zapytał dziewczynę.
-Co? Ja nic nie wiedziałam. Mówiła, że jest starszy i ...
-W porządku-przerwał jej-Wiesz co, chciałbym z Marthą wyskoczyć na kawę...
-Jane, idźcie, ja coś wymyśle-tym razem ona mu przerwała.
-Ale serio?
-Tak. Idziecie do sklepu, jasne?
-Oczywiście-i przyszła Marta z Nathem.
-Skarbie, to robimy ten obiad, czy nie?-zapytał chłopak prowadząc Emily do kuchni.
-Tak, tak. Już-odpowiedziała. Po chwili Martha z Jayem wyszli.

_____________________________

Dla Myii, żeby się nie smutała ;***.

6 komentarzy:

  1. Dziękuję :*
    Jest CUDNE CUDNE CUUUUDNEEEEEE :***
    Już drugi dedyk jeeju :*

    Kochaaaam! :*
    No i tyle powiem - dzięki Twojemu opowiadaniu już nie smutam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, jakie intrygi ;) cudowny ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. no zajebiste ale to przeciez rutyna xD
    czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń