piątek, 23 marca 2012

Rozdział 23.

Dziewczyna stała jak wryta.
-Martha, nie bierz tego do siebie. Nie wiem, co o tym myślisz, ale ja po prostu musiałem Ci o tym powiedzieć-tłumaczył Jay. Dziewczyna tylko się na niego gapiła-Wiesz co, zapomnij o tej sprawie. Lepiej skończmy robić kolację-dodał i wziął się do roboty. Marta zrobiła to samo. Podczas kolacji tylko ona siedziała cicho. Cały czas myślała o tym, co Jay jej powiedział.
-Przepraszam-odparła wstając od stołu-Muszę się przewietrzyć-dodała i wyszła.
-Co się stało Marcie?-zapytał Tom.
-Nie mam zielonego pojęcia-odpowiedziała Em.
-Sprawdzę-wtrącił Jay i poszedł do ogródka za domem.
-Nic mi nie jest-uprzedziła siedząc za plecami do drzwi.
-W porządku. Mogę?-zapytał wskazując wolne miejsce obok.
-Tak-odpowiedziała nie patrząc na niego.
-Martha...-zaczął.
-Jay, proszę. Nie teraz-przerwała chłopakowi. Wzięła głęboki wdech, jakby chciała coś powiedzieć, lecz zamiast tego położyła mu głowę na ramieniu. Jay odruchowo objął dziewczynę i się do niej przysunął.
-Nie chciałem Cię smucić-stwierdził.
-Wiem i tego nie zrobiłeś-odparła.
-Więc o co chodzi?
-Że Ty... Bo... Ja... Jak mówiłam o, o tym...-Marta plątała się w swojej wypowiedzi.
-Spokojnie. Jeszcze raz. Od nowa.
-Ty jesteś tym chłopakiem-wyszeptała.
-Co?-Jayowi zrobiło się słabo. Dziewczyna schowała twarz w dłonie. On przykucnął na przeciwko niej odsłonił twarz. Gdy spojrzała na Jaya, uśmiechnął się. Marta delikatnie odwzajemniła uśmiech-Nie wierzę.
-Ja też-odparła. Chłopak wziął ją za rękę i przyłożył do swojej klatki piersiowej.
-Moje serce bije dla Ciebie-powiedział. Martha się zarumieniła-Może pójdziemy razem na kawę?-zaproponował.
-Jutro?-zapytała.
-Jeśli nie masz nic przeciwko.
-Jasne, że nie.
-Od samego początku mówiłaś o mnie, a ja nie skojarzyłem-dziwił się chłopak-Przecież z Tobą rozmawiam, a Ty mówiłaś...
-Bo wcześniej było zupełnie inaczej-przerwała mu.
-Aktualna sytuacja baaardzo mi się podoba-uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.
-Robi się zimno-powiedziała po chwili Marta.
-Tak, wracajmy-dodał i dołączyli do reszty.
-Co się z Wami dzieje? Już chciałam po Was iść-odparła Jess.
-Jak widzisz, nie ma takiej potrzeby-Jayowi nagle poprawił się humor. Emily ziewnęła.
-Kochanie, powinnaś się położyć-stwierdził Nath-Z resztą, jak my wszyscy.
-Tak. Ja też jestem zmęczona-zgodziła się z bratem Jessica.
-Śpicie gdzie chcecie. Ja zaraz pójdę po materace i pościel. Chyba, że ktoś będzie szybki i zajmie łóżko-uśmiechnęła się Marta.
-Dobra, to dziewczyny biorą łóżka, a my podłogę-oznajmił Max.
-Zajmuję podłogę u Lily w pokoju!-krzyknął Nathan, a wszyscy zaczęli się śmiać.
-Podłogę, czy pół łóżka?-zażartował Seev, a Emily się zarumieniła. Jay i Martha spojrzeli na siebie.
-Too może, żeby nie było Wam tutaj ciasno...-zaczął Jay.
-Pójdziesz do Marthy-dokończył Tom.
-Jeśli nie masz nic przeciwko-powiedział Jay do dziewczyny.
-Skoro musisz-odparła, przewróciła oczami, a po chwili puściła do niego oko.
-To ja idę po materace-wtrąciła Em.
-Pomogę Ci-i poszła z Nathem.
-Jak myślisz, będą razem?-zapytała z nadzieją dziewczyna biorąc pościel.
-Oby, bo jak nie, to Jay chyba się załamie-odpowiedział chłopak.
-Teraz oboje są jacyś nad wyraz szczęśliwi. Nie wiem, czy to dobrze wróży-stwierdziła Em.
-Musimy poczekać-dodał-A teraz chodźmy, bo młoda zacznie się o nas martwić. Porozmawiamy później.
-Mam nadzieję-uśmiechnęła się. Jak ustalili to wcześniej, Jess spała na kanapie w salonie, a tuż pod nią Max, Tom i Siva. Na górę poszła Emily, Martha, Jay i Nathan.
-Mam nadzieję, że będzie Ci wygodnie na materacu, bo możesz zapomnieć o tym, że podzielę się łóżkiem-zażartowała Marta siedząc z Jayem w swoim pokoju.
-Nawet jak będę tak ładnie prosił?-zapytał robiąc słodkie oczka.
-Musiałabym się zastanowić-pokazała zęby w szczerym uśmiechy.
-Tylko tak żartuję. Dwie noce jakoś przeżyję-powiedział i wygodnie ułożył się na materacu.
-Przepraszam na chwilkę. Idę do łazienki-odparła.
-Okey. Czekam-i wyszła.
-Lily, daj spokój. Wszystko będzie dobrze-powiedział Nath obejmując dziewczynę-Przecież nagle nie powie Ci, że musisz wracać do domu.
-Nie znasz mojej mamy. Ona jest strasznie uparta-odpowiedziała.
-Ale mojemu urokowi osobistemu na pewno się nie oprze-dodał i pocałował dziewczynę w usta.
-No nie wiem-droczyła się z nim.
-Skarbie, nie martw się przyszłym weekendem tylko obecnym.
-Dlaczego?-zdziwiła się.
-Bo jak tak dalej pójdzie, to Max wprowadzi się tu na stałe. I to wszystko będzie Twoja wina.
-Moja?-ponownie zapytała.
-Yhym. Za dobrze gotujesz-odpowiedział i jeszcze raz ją pocałował.
-Jasne-odparła z sarkazmem-A teraz chodźmy spać, bo jutro nie wstanę.
-Oczywiście-zgodził się z Em i poszedł na materac.
-Jeśli chcesz to chodź-powiedziała robiąc miejsce na łóżku.
-Już drugi raz słyszę taką propozycję od Ciebie-uśmiechnął się i usiadł obok Emily.
-Ale tylko spróbuj...-ostrzegła go.
-Tak, wiem. To, że jesteśmy parą nie oznacza, że zaraz mogę Cię obmacywać. Chyba, że na to pozwolisz.
-Chyba, że-powtórzyła.
-Ale przytulić się do Ciebie mogę?-zapytał dla pewności, żeby w środku nocy nie dostać od niej z liścia.
-Jak tak bardzo Ci zależy-zażartowała i przytuleni do siebie, poszli spać.

_________________________________________

Żadna rewelacja :(. No ale cóż...
A tak wgl: pozdrowienia dla Ivy(crazy_amazing-tylko się nie złość za to przezwisko ;**.), Myii(dzięki za dzisiejszy koncert <hahaha>), i caaałej ekipy TM :*.

3 komentarze:

  1. Taaa. moje beztalenciee.. ach, kocham je poprostu -,-
    Żadna rewelacja?!
    JAK KOPA DOSTANIESZ TOOO... pooleeeciiszzz. :D
    Jest cudne :*

    OdpowiedzUsuń
  2. i ty to nazywasz żadną rewelacją , przecież to jest super

    OdpowiedzUsuń
  3. crazy_amazing!? REALLY!?
    nie-na-wi-dzę te-go!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    a rozdział NIESAMOWICIE NIESAMOITY, chociaż widziałam go już wcześniej! :)
    <3

    OdpowiedzUsuń