piątek, 2 marca 2012

Rozdział 15.

-Hej-powiedział chłopak i pocałował Em w policzek.
-Cześć-odpowiedziała zdziwiona-Nath, coś się stało?
-Zostawiłaś telefon. Pomyślałem, że będzie Ci potrzebny. Proszę-powiedział oddając go.
-Dziękuję, ale nie musiałeś zawracać sobie tym głowy. Martha pisała do Twojej siostry.
-To właśnie od niej wiem, że w moim pokoju zostawiłaś telefon. Dobra, lecę. Nie będę przeszkadzał.
-Emily, może zaprosisz swojego znajomego-zaproponował John stojąc na korytarzu.
-Nie, ale dziękuję za zaproszenie-powiedział grzecznie chłopak.
-Tak w ogóle, to nie mieliśmy okazji się poznać. Jestem John-odparł mężczyzna wyciągając rękę w geście powitania.
-Nathan.
-Sue, kochanie, wstaw wodę na kawę!-krzyknął pan domu. Nath nie miał wyjścia, musiał zostać, chociaż na kilka minut.. Państwo Thomson rozmawiało z młodzieżą, ale po chwili poszło do salonu, a reszta została w kuchni.
-Fajnych macie opiekunów-stwierdził chłopak.
-Nie znasz rodziców Emily-powiedziała Marta, a Em się tylko uśmiechnęła-Idziemy na górę, czy będziemy tu tak siedzieć?-zapytała, a potem wszyscy poszli do pokoju Emilki. Martha zajęła krzesło, a Nathan i Emily usiedli na łóżku. W pewnym momencie chłopak przytulił do siebie Em.
-Czy ja o czymś nie wiem?-zapytała zdziwiona Marta.
-To zależy, co już wiesz-powiedział chłopak.
-Chyba nic-odpowiedziała.
-Zaraz wracam-odparła Em i wyszła do łazienki. I zapadła niezręczna cisza...
-Czy Wy jesteście razem?-zapytała po chwili dziewczyna.
-Nie, ale...-zaczął chłopak.
-Chciałbyś-dokończyła za niego, a on tylko kiwnął głową.
-Już jestem-powiedziała Emilka wchodząc do pokoju.
-Idę ogarnąć się do szkoły-odparła Martha i szybko wyszła.
-Przecież w piątak robiła lekcje-stwierdziła Em.
-Lily?
-Tak?-zapytała.
-Co powiesz na kolację?-zapytał niepewnie Nath.
-Czy to ma być zaproszenie na randkę?
-Jeśli tylko chcesz.
-Mam zawalony tydzień-odparła ze smutkiem.
-To chodźmy dzisiaj-zaproponował.
-No nie wiem...
-Lily, jeśli nie chcesz to powiedz.
Dziewczyna chwilę się zastanowiła.
-To... O której mam być gotowa?-zapytała uśmiechając się.
-Przyjdę po Ciebie o szóstej. Może być?
-Okey-odpowiedziała.
-To ja będę spadał. Nie chcę, żebyś miała jakieś kłopoty-powiedział wstając.
-Odprowadzę Cię-odparła i zeszła z chłopakiem na dół.
-Do wieczora-powiedział w drzwiach Nath i pocałował ją w policzek.
-Pa-odparła i zamknęła drzwi.
-Wychodzisz dzisiaj?-zapytał John.
-Nath zaprosił mnie na kolację-odpowiedziała.
-Miły z niego chłopak. Tylko pamiętaj, że jutro idziesz do szkoły-stwierdziła Sue.
-Tak, wiem-powiedziała Em i poszła do siebie. Tam czekała na nią Marta.
-Jak się obierzesz?-zapytała podekscytowana dziewczyna.
-Nie wiem. Pewnie jeansy, bokserkę i marynarkę-odpowiedziała Em.
-Dobry wybór. A gdzie idziecie?
-Nie wiem.
-Na pewno będziecie się świetnie bawić-rozmarzyła się Martha-I poprosi Cie o chodzenie.
-Daj spokój. Chyba po bułki-zażartowała Emily.
-Zobaczysz. Może się nawet z Tobą założyć.
-Nie bądź taka pewna, bo się przeliczysz.
Kilka minut przed szóstą rozległ się dzwonek do drzwi.
-Otworzę!-krzyknęła Emily schodząc po schodach.
-Cześć-powiedziała do chłopaka otwierając drzwi.
-Hej-odpowiedział-Ślicznie wyglądasz. Możemy już iść?
-Jeszcze chwilka-wtrąciła Marta-Jedna fotka-powiedziała włączając aparat.
-To gdzie idziemy?-zapytała, gdy szli przez miasto.
-Do takiej fajnej restauracji-odpowiedział Nath nie podając żadnych szczegółów.
Po przyjęciu zamówienia przez kelnera rozległa się muzyka n sali.
-Zatańczysz?-zapytał Nathan.
-Przecież nikt nie tańczy-stwierdziła Em.
-Czy my musimy być jak cała reszta? Oczywiście, że nie, więc nie patrz na innych i chodź-odparł wstając. Wyszli na środek sali i zaczęli tańczyć do piosenki Whitney Houston "I will always love you". Poza sobą świata nie widzieli.
-Jesteś cudowna-wyszeptał jej do ucha. Em się zarumieniła-Chodźmy zjeść-powiedział, gdy skończyła się piosenka. Pod czas kolacji nie rozmawiali dużo. Postanowili pójść do parku. Tam usiedli na ławce.
-Lily-powiedział chłopak biorąc ją za rękę-Jesteś jedyną osobą na świecie,która tak zawróciła mi w głowie. Chciałbym, abyś wiedziała, że nie ważne, co się stanie, chcę być przy Tobie-powiedział patrząc w jej oczy-Wiem, że krótko się znamy i możesz nie mieć do mnie zaufania...
-Ufam Ci-przerwała dziewiętnastolatkowi Emily-Nie wiem jak to się stało, ale zaufałam Tobie. To, jak się wczoraj zachowałeś, jak słuchałeś co mówię i po prostu byłeś sprawiło, że...-przerwała-Chyba się zakochałam-wyszeptała. Nathan był w szoku. Nie spodziewał się tak silnego uczucia ze strony Emily. Sam czuł to samo.
-Mam coś dla Ciebie-powiedział i wyjął z kieszeni małe, czerwone pudełeczko-Proszę-dodał i wręczył je dziewczynie. W środku był łańcuszek z przywieszką w kształcie serca.
-Dziękuję, jest piękny. Nie musiałeś-odparła em.
-Wiem, ale chciałem.
-Nic dla Ciebie nie mam-stwierdziła ze smutkiem.
-To, że zgodziłaś się na spotkanie jest prezentem-powiedział Nath i przysunął się do dziewczyny. Jedną ręką ją objął, a drugą wplątał w jej włosy. Chłopak pocałował Lily, ale nie tak jak rano. Tan pocałunek był bardziej namiętny od poprzedniego. Mogłoby się wydawać, że to ich ostatni. Dziewczynie z nadmiaru wrażeń aż zakręciło się w głowie.
-Odprowadzę Cię. Robi się późno-powiedział Nathan.
-Tak. Od jutra szkoła.
W drodze do domu państwa Thomson Nath i Lily trzymali się za ręce.
-Dobranoc-odparł chłopak żegnając się ze swoją dziewczyną. Pocałował ją i poszedł w stronę swojego domu.

2 komentarze: