piątek, 2 marca 2012

Rozdział 14.

NIEDZIELA-DOM THE WANTED.
Gdy Emily się obudziła nikogo nie było w pokoju. Dopiero po kilku minutach ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę-powiedziała siadając.
-Hej, jak się spało? Przyniosłem Ci śniadanie-odparł czule Nath.
-Dobrze, ale nie musiałeś tego tutaj przynosić-odpowiedziała dziewczyna.
-Spokojnie. Nie będziesz jadła tego sama-uśmiechnął się chłopak i postawił tacę z posiłkiem na łóżku. Po śniadaniu Emilka wstała, żeby ogarnąć się przed lustrem wiszącym na szafie.
-Boże, czemu nie powiedziałeś, że tak strasznie wyglądam?-zapytała, szybko układając włosy. Chłopak stanął za nią i objął ją w talii.
-Bo wyglądasz ślicznie-i pocałował ją w policzek.
-Nath, żartujesz sobie?
-Oczywiście, że nie-odpowiedział i w tym momencie stali już twarzą w twarz. Dziewczyna położyła dłonie na jego klatce piersiowej.
-Wszyscy już wstali?-zapytała.
-Taką piękną chwilę zepsułaś tak banalnym pytaniem-odparł ze smutkiem-Jak robiłem śniadanie wszyscy spali-odpowiedział na pytanie.
-Niedługo muszę iść.
-Tak, wiem-powiedział chłopak bawiąc się włosami Emily.
-Idę obudzić Marthę-odparła omijając Natha. On złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.
-Jeszcze chwilka-poprosił chłopak i delikatnie pocałował ją w usta. Emily była w szoku-Ja... Przepraszam-wyszeptał. Dziewczyna nie wiedząc, co powiedzieć pocałowała go w policzek i zeszła na dół. Chłopak stał i uśmiechał się sam do siebie-Matko, przecież ona zaraz pójdzie-powiedział i szybko pobiegł do salonu. Dziewczyny żegnały się z resztą ekipy i już miały wychodzić, gdy nagle do pokoju wszedł Nath-A ja?-zapytał wyciągając ręce by pożegnać Martę. Jednak, gdy podszedł do Lily, nastawił policzek-Tutaj proszę-powiedział i wskazał miejsce gdzie ma go pocałować. Emilka dała mu buziaka i wraz z Marthą poszła do domu.
-Co to miało być?-zapytała Marta w drodze do domu.
-Nie wiem, o co Ci chodzi-odpowiedziała Em.
-O te pożegnanie, bo najpierw z nim nie rozmawiasz, a teraz...?-zastanawiała się-To znaczy, cieszę się, że wyjaśniliście sobie kilka spraw i...jesteś szczęśliwa.
-Tak, wczoraj trochę rozmawialiśmy.
-Pocałował Cię?-zmieniła temat dziewczyna. W tym momencie Emily włożyła ręce do kieszeni kurtki i zauważyła, że nie ma telefonu.
-O nie, zostawiłam telefon u chłopaków-powiedziała Emilka.
-Wracamy się?
-Teraz? Jesteśmy prawie pod domem. Napisz Jessice, żeby wzięła go do szkoły.
-Już się robi-odparła Marta i wysłała wiadomość.
-Dzięki.
-Już jesteśmy-powiedziała Martha wchodząc do domu.
-Przyszłyście w samą porę. Właśnie jemy śniadanie-usłyszały głos Johna dochodzący z kuchni.
-Ja już jadłam-odparła Emily i nalała sobie soku.
-A ja nie, więc z chęcią się przyłączę-stwierdziła Martha i usiadła do stołu.
-I jak się bawiłyście?-zabrała głos Sue.
-Świetnie-odpowiedziały równo.
-Może teraz Wy zaprosicie znajomych?-zaproponował pan Thomson.
-Nie chcemy robić kłopotu-powiedziała Em.
-Nie ma żadnego problemu. I tak przyszły weekend spędziłybyście same-odparła Sue.
-Z resztą, im więcej osób, tym lepsza zabawa-dodał John. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Jedzcie, ja otworzę-powiedziała Emilka i poszła.

6 komentarzy:

  1. ciekawe, kto stoi za drzwiami ;)
    super rozdział ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Otworzę? Komu? ;D
    Lubię to opowiadanie .;D ;*
    Następny prosze.! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. no kolejna przerywa w takim momencie nooo! nie zezwalam na to xd ciocia love czeka na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. super :)
    te przerywanie w najciekawszym momencie to specjalnie dla mnie , bo ja kocham takie zakończenie

    OdpowiedzUsuń
  5. Denerwuje mnie to przerywanie w najważniejszych momentach bo potem cały czas myśle co potem
    Rozdział bomba
    Czekam na kolejny

    zapraszam do mnie
    http://icantbelieveihadtosee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czadowy! Tak to irytujące urywać w takim momencie...
    Muah!

    OdpowiedzUsuń