piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 59.

-No jak to o czym?-zapytał chłopak. Dalszą konwersację przerwała im Martha.
-Jestem!-krzyknęła-O, tu jesteście-zdziwiła się-Em widzę, że dobrze się czujesz. To co, melanż?
-Chyba wolę nie-odpowiedziała koleżanka-Nie czuję się aż tak dobrze.
-No to może wpadniecie do nas? Chłopcy na pewno się ucieszą waszym przyjściem-zaproponował Nathan.
-Chłopie, Ty to masz łeb-Martha otworzyła lodówkę i zgarnęła z niej marchewkę? Tak, to była marchewka. Godzinę później byli już u Wandetów. Zastali tam Jessicę.
-Młoda, co Ty tu robisz?-zdziwił się Sykes.
-Yy.. Siedzę i czekam na Ciebie? O, Em. Super, że jesteś-przywitała ją radośnie.
-Hej Jess-odpowiedziała i się rozejrzała-A gdzie zgubiliście Maxa?
-Chyba jest w kuchni-do pokoju wszedł Tom-Poszedł zrobić coś do picia chyba.
-To ja mu pomogę-Em wyszła.
-Hej. Już lepiej się czujesz?-Max nie patrzył jej w oczy.
-Tak-odpowiedziała-Pomóc Ci?
-Jak chcesz-wzruszył ramionami.
-Max.. Emily..-powiedzieli równocześnie.
-Ty pierwsza.
-Nie.. Możesz mówić-uśmiechnęła się niepewnie.
-Jesteśmy przyjaciółmi.. Przynajmniej byliśmy..
-Jesteśmy-przerwała mu.
-A skoro jesteśmy to tym bardziej musiałem Ci powiedzieć, co czuję.
-Max.. Nie chcę Cię ranić, ale traktuję Cię jak brata.
-Wiem.. Z resztą.. Ty i tak byś nie..
-A już myślałem, że się w zlewie spuściliście-przerwał mu Seev-Jay! Przegrałeś zakład!-krzyknął-Idiota.. Myślał, że się schowaliście w lodówce-pokręcił głową.
-Jak to?-loczek zdezorientowany znalazł się w kuchni-Ja nigdy nie przegrywam zakładów.
-A jednak-uśmiechnął się tryumfalnie mulat.
-Ale Ty nie wygrałeś.. Kto tu jest idiotą? Niby jakim cudem zmieściliby się do zlewu- Jay popukał się w głowę. Siva tylko wzruszył ramionami.
-To remis-odparł wielkolud.
-Remis-powtórzył chłopak Marty i podali sobie ręce. Po chwili wszyscy siedzieli w salonie i śmiali się z siebie.
Emily wróciła do szkoły, a po lekcjach widywała się z przyjaciółmi. Nikt nie zauważył, że Max przy dziewczynie siedzi cicho. Związek Jaya i Marthy kwitł, a Em cały czas się zastanawiała, co ma zrobić ze swoim. A żeby tego było mało nie dowiedziała się od Sykesa o czym niby powiedział jej łysol. Wątpiła, że chodzi o tą całą miłość, bo Nathan by z nim nie rozmawiał. Czas leciał bardzo szybko..
____________________________
Nie miałam żadnego pomysłu.. i wyszło jak wyszło -.-

2 komentarze:

  1. nie sól mi tu, wyszło zajebiście :3
    niedługo koniec, prawda?...
    tak mi mówiłaś...
    smutno mi :c
    jeszcze jak jestem taka przerażona po tej grze xp
    ale rozdział super, tylko czemu taki krótki?!
    pisz szybko następny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. wyszło jak wyszło, czyli zajebiście :3
    mój dół nadal trwa, trochę się teraz polepszył, mniejsza o to :3
    dawaj szybko nexta, nie mogę się doczekać! :D

    OdpowiedzUsuń