piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 42.

-Haj-Nathan przywitał się niepewnie.
-Cześć-odpowiedziała przechodząc z nogi na nogę. Zapadła niezręczna cisza.
-Hmm-odchrząknął-Co u Ciebie słychać?
-Nic ciekawego. Jest może Max?-zapytała. Od początku rozmowy nie spojrzała mu w oczy. Nathan wręcz przeciwnie. Cały czas próbował złapać wzrok Emily.
-Tak. Jest. Maaax!-krzyknął, robiąc krok w stronę schodów na piętro. Wrócił do drzwi-"Ale ona ślicznie wygląda."-pomyślał. Po chwili obok Nathana stanął Max.
-Hej-chłopak przywitał ją szczerym uśmiechem, a ona go odwzajemniła.
--Możemy pogadać?-zapytała.
-No jasne. Wchodź-powiedział i zrobił miejsce w przejściu.
-Wolę nie-Emilka zastanowiła się-Chciałabym zamienić z Tobą słówko na osobności-dodała. Nath zrobił dwa kroki, wycofując się.
-To pójdziemy do mnie-Max nie dawał za wygraną-Chyba nie będziemy siedzieć na schodach przed domem?
-Dobra. Niech Ci będzie-odparła i weszła do środka. Dopiero gdy minęła dziewiętnastolatka, poczuła jego perfumy. Oczy zaszły jej łzami z tęsknoty. Najchętniej by do niego podeszła i mocno przytuliła. Tak bardzo jej go brakuje.
Chłopak cały czas tęsknił za Emily. Teraz, gdy ją zobaczył, poczuł się jakby ktoś wbił mu nóż w serce. To nie była Em. On sam sobie to zrobił, mówiąc, że nie potrafi z nią być. Mylił się. On nie potrafi żyć bez niej.
Kiedy Max i Emilka weszli do pokoju, oboje usiedli na łóżku. Patrząc z boku, mogłoby to wyglądać na rozkwitającą miłość. Jednak Emilia uważała chłopaka za przyjaciela, a on ją za młodszą siostrę.
-Co się stało?-zapytał.
-Mam do Ciebie prośbę. Od razu mówię, że nie musisz się zgadzać-powiedziała szybko.
-Dobrze, ale może najpierw powiedz, o co chodzi-chłopak zaprezentował swój łobuzerski uśmiech.
-Dzisiaj przyjeżdża moja mama i prosiła mnie, żebym przyjechała na lotnisko-zaczęła tłumaczyć.
-Aha...-wtrącił na znak, że rozumie.
-A ja się pytam: Jakim sposobem mam się tam dostać? I od razu pomyślałam, że może Ty mógłbyś mnie zawieść-odparła niepewnie-Z powrotem jakoś sobie poradzimy-po chwili dodała-Masz może czas o trzeciej?
-Ty się jeszcze pytasz? Już mi stąd poszła-powiedział wstając. Dziewczynę zamurowało-Chyba nie chcesz się spóźnić-dodał.
-Serio?-zapytała zdziwiona, a za razem szczęśliwa. Nie sądziła, że ją podrzuci.
-No jasne-odpowiedział. Ona w ramach wdzięczności mocno go przytuliła. To była najmilsza rzecz jaka jej się od tygodnia przytrafiła.

__________________________________________________
Dzisiaj taki krótki...
Może jeszcze coś dodam, ale nie jestem pewna.
Mam nadzieję, że się podoba :D.

1 komentarz: