sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 31.

Podczas gdy dziewczyny jeszcze spały, chłopcy krzątali się w kuchni.
-Nie wiem co jej zrobiłeś...-zaczął Jay i krążył po kuchni.
-Jak mogłeś?-zapytał Siva. Nathan patrzył na nić przymrużonymi oczami. W między czasie jedną ręką masował sobie skronie, a w drugiej trzymał szklankę z wodą.
-Ale...-wymamrotał chłopak i wziął łyka płynu.
-Żadne ale. Wiesz, że Emily wczoraj zaczęła się pakować?-Tom nachyli si w stronę Natha.
-Co?-zerwał się z krzesła, ale po chwili się skrzywił z bólu i usiadł z powrotem. Łeb mu pękał.
-Too...-wycedził przez zęby Max-Jesteś idiotą.
-Tylko bez takich-oburzył się chłopak.
-Zanim zaczniemy go wyklinać, dowiedzmy się co się stało-Jay jako jedyny panował nad emocjami.
-Oświecisz nas?-zapytał Tom.
-Ja...-zaczął.
-Nooo...-Max zaczął się niecierpliwić. Z resztą jak reszta siedząca w kuchni.
-Ja... Nie pamiętam-odpowiedział szeptem i z nerwów przeczesał ręką włosy.
-Było tyle nie pić-do kuchni weszła Jessica.
-Jess...-zaczął jej brat.
-Nic do mnie nie mów-oburzyła się-Jak mogłeś tak skrzywdzić moją przyjaciółkę?! Ona... Ona Ci zaufała, a Ty...
-Nawet nie wie, co się stało-przerwał jej Jay. Chłopcy i Jessica usłyszeli, że ktoś schodzi na dół. Serce dziewiętnastolatka zamarło. W drzwiach ujrzeli Martę. Nathanowi kamień spadł z serca, chociaż bał się tego co ona mu zrobi. Nie chciał mieć z nią do czynienia, wtedy gdy jest wciekła. Dziewczyna tylko go obcięła i szeroko uśmiechnęła do reszty.
-To, co zrobiłeś to jedna sprawa, a to, że tego nie pamiętasz to coś zupełnie innego-powiedziała oschle, wzięła jabłko i wyszła.
-Masz przechlapane-stwierdził Tom i poszedł do łazienki.
Emilka już nie spała. Większość rozmowy słyszała. Cieszyła się, że pomimo tego, że chłopcy przyjaźnią się Nathanem są po jej stronie. Jednak bardzo bolało ją to, że on nic nie pamięta. W głębi serca myślała, że chłopak będzie chciał się wytłumaczyć i MOŻE da mu szanse.
-Co ja mówię-powiedziała do siebie i szybko się ubrała. Zeszła na dół. Jak przypuszczała, wszyscy siedzieli w kuchni. Tym razem milczeli. Gdy weszła do pomieszczenia, Nathan wstał.
-Lily...-zaczął niepewnie.
-Nie mów tak do mnie-powiedziała przez zęby-Mam coś dla Ciebie-dodała i rzuciła prosto w niego łańcuszek, który jej dał. Odwróciła się na pięcie i wyszła.
-A Ty dokąd?-zapytała Martha łapiąc ją za rękę w drzwiach wejściowych.
-Daleko od niego-odpowiedziała i poszła przez siebie.

_____________________

Mam nadzieję, że się podoba... :D
Pozdrawiam caaałą rodzinkę ;***.

4 komentarze:

  1. pewnie, że się podoba. I to baaardzo ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest świetne.
    Też bym tak na jej miejscu zrobiła xd
    KuWa. xd
    KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE!
    Masz talent.
    I nie bd znowu zaczynać bo się wszystkie poobrażacie xd

    OdpowiedzUsuń
  3. bombastyczny rozdział
    pisz szybko nexta

    OdpowiedzUsuń