niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 22.

-A już myślałam, że zginęliście-do kuchni weszła Jess.
-Nie, już idziemy-odpowiedział Jay biorąc kilka szklanek. Marta zgarnęła resztę i poszli do salonu.
-Myślałem, że się nie doczekam-powiedział Max.
-A jednak-stwierdził Jay. Żałował, że nie mieli jeszcze chwili. Może zdobyłby się na odwagę i powiedział jej co czuje.
-Jay, możesz na chwilkę?-zapytała Emily-Jesteś wysoki. Potrzebuje twojej pomocy.
-Już idę-odpowiedział i wyszli do kuchni-Co jest?
-Jak mogłeś mi nie powiedzieć?-zapytała z wyrzutem.
-Em, przepraszam, ale...-zaczął chłopak.
-Gdybym wiedziała, że chodzi o Martę-wyszeptała-To dałabym Ci trochę inne rady.
-Więc nie jesteś zła?-zapytał skołowany.
-No jasne, że jestem-odpowiedziała-Ale tylko dlatego, że nie powiedziałeś, że chodzi o nią. Lubię Cię i uważam, że zasługujesz na szczęście, tak samo jak ona, ale nic na siłę. Ona... Chyba ten chłopak na serio jej się podoba-powiedziała Emilka.
-Tak, wiem. I dlatego niczego od niej nie oczekuję, ale musi wiedzieć, co jest grane.
-Też tak uważam.
-Em, musimy coś wymyślić, bo miałem Ci w czymś pomóc.
-Spokojnie. Nie ma powodu do paniki-odpowiedziała-Jak możesz, to zdejmij z tamtej półki salaterkę-pokazała dziewczyna, a sama wzięła paczkę chipsów i ją otworzyła. Po chwili wrócili do salonu.
-Gdzie jest łazienka?-zapytał Tom po kilkunastu minutowej rozmowie.
-Ja Ci pokażę-odpowiedziała Jessica i wyszli na korytarz.
-"Masz czas, żeby porozmawiać przez skaypa?"-Emilia dostała wiadomość od mamy.
-Przepraszam na chwilkę-powiedziała, wzięła laptopa i poszła do kuchni.
-Cześć mamo-pomachała dziewczyna.
-Witaj Skarbie-odparła pani Nowak-Co u Ciebie?
-Nic takiego. Właśnie przyszli znajomi-odpowiedziała. Nagle Jay z Sivą wpadli do kuchni uciekając przed wielkimi papierowymi kulkami, które rzucał Nath, Max i Tom. Jess wraz z Martą tylko obserwowały całe zajście-Lepiej mów co u Ciebie.
-No to nie będę Wam przeszkadzać. Porozmawiamy później-odparła mama Emilki-Co sie tam dzieje?-zapytała po usłyszeniu wrzasków.
-Możecie znaleźć sobie jakieś inne pole bity?-dziewczyna skierowała pytanie do chłopców.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że rozmawiasz-odpowiedział Nathan-Już sobie idziemy-dodał i pocałował ją w czoło.
-Emilio, chcesz mnie o czymś poinformować?-zapytała surowym głosem pani Nowak.
-Tak właściwie to tak. To właśnie był mój chłopak-powiedziała zmieszanym głosem Emily.
-Co? I ja z ojcem o niczym nie wiemy? Czy Wy może...-zaczęła kobieta.
-Mamo, daj spokój, nie-przerwała Em czerwieniąc się.
-Chciałabym go poznać.
-Teraz?
-A kiedy?
-Zaraz wracam-odpowiedziała i poszła po chłopaka tłumacząc mu, o co chodzi.
-Super, poznam Twoją mamę-ucieszył się Nath-Dobry wieczór-przywitał się.
-Moja mama nie zna angielskiego-wytłumaczyła dziewczyna.
-Kurcze-powiedział cicho-Jestem Nathan Sykes. Bardzo miło mi panią poznać.
-Mówi, że mu miło Ciebie poznać-przetłumaczyła dziewczyna.
-Mi również-odpowiedziała pani Nowak.
-Jej też-Em skierowała odpowiedz do chłopaka. On natomiast się uśmiechnął.
-Mamo, to nie ma sensu-powiedziała Emilka.
-Masz rację. Za tydzień porozmawiamy, kiedy będę w Londynie-stwierdziła kobieta.
-Co? Nie ufasz mi?-zapytała. Chłopak z tonu jakiego użyła każda z pań nie wywnioskował nic dobrego.
-Emilio, oczywiście, że Ci ufam, ale chcę poznać Twojego chłopaka i znajomych-odpowiedziała spokojnie.
-Jasne, jak zawsze. Wiesz co, muszę kończyć.
-To do zobaczenia za tydzień-pożegnała się.
-Ta... Za tydzień-i wyłączyła skaypa.
-Co się stało?-zapytał Nathan.
-Moja mama-zaczęła po polsku-Przepraszam. To z przyzwyczajenia. Nie mówię na co dzień po angielsku i...
-W porządku. Sam z chęcią się czegoś nauczę-odparł.
-Moja mama chce przyjechać na przyszły weekend-oznajmiła, gdy wszyscy byli w kuchni.
-Ale coś się stało?-zapytał zaniepokojony Jay.
-Nathan nie spodobał się pani Novak-zaśmiał się Seev.
-Ogólnie chce Was poznać-powiedziała Emily.
-To czym się martwisz?-zapytała Jessica.
-Tak, w sumie to nie ma się czym martwić-stwierdziła-Zmieńmy temat-odparła, lecz cały czas myślała o matce.
-Wiecie co, chodźmy gdzieś-zaproponował Tom-Jest już ciepło.
-Dobry pomysł, ale nie na dzisiejszy wieczór-stwierdziła Jess.
-No to jutro-padła propozycja ze strony Nathana.
-Świetnie, jestem za-uśmiechnęła się Emilka, gdy chłopak objął ją w talii.
-Skoro jutrzejszy dzień mamy zaplanowany, to może pomyślmy o dzisiejszym-powiedział Jay.
-To chłopcy niech pomyślą, a my zrobimy kolację-stwierdziła Marta.
-Mam lepszy pomysł-wtrącił Jay-Zamienię się z Jess. Ona i tak nie przepada za siedzeniem w kuchni.
-Świetny pomysł-odparła Em-No to na co jeszcze czekacie? Do roboty.
Grupka w salonie śmiała się i żartowała. W kuchni również nie było nudno.
-Przesuń się trochę, zajmujesz cały stół-odparła Martha szturchając w żebra Jaya.
-To nie moja wina, że jestem taki szeroki w barach-zażartował.
-Wiecie co, ja chyba nie jestem Wam potrzebna. Sami dajecie sobie radę-stwierdziła Emily, puściła oko do chłopaka i wyszła.
-Wcześniej chyba chciałeś mi o czymś powiedzieć-odparła Marta po chwili milczenia.
-Tak, bo... Wiesz, ja...-wziął głęboki wdech.
-Jay, co jest?-zapytała krojąc pomidora.
-Wolałbym, żebyś odłożyła jakiekolwiek ostre przedmioty-powiedział kładąc swoją dłoń na jej.
-Okey-odpowiedziała niepewnie. Teraz stali na przeciw siebie.
-Już dawno temu chciałem Ci o tym powiedzieć, ale nie miałem odwagi. Jeszcze wyskoczyłaś z tym chłopakiem.
-Jay, możesz przejść do rzeczy?-zapytała patrząc mu w oczy.
-Tak, oczywiście-odpowiedział-Bez owijania w bawełnę.
-Właśnie-uśmiechnęła się.
-Kurde, ale Ty mi to utrudniasz-stwierdził przeczesując palcami włosy-Nie no. Muszę Ci to powiedzieć-przeszedł się po kuchni. Marta tylko go obserwowała, nie chciała nic mówić widząc, jakie to dla niego trudne-Wiem, że to szalone, ale podobasz mi się-w końcu to z siebie wydusił.

2 komentarze:

  1. Jeeju :D
    No to będzie jazda jak przyjedzie mama :D
    Nexta , Nexta, Neeeeextaaaa! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie!
    Kolejny dawaj!
    <3<3

    OdpowiedzUsuń