sobota, 3 marca 2012

Rozdział 17.

PONIEDZIAŁEK-SZKOŁA.
-No i takim właśnie sposobem są razem-Marta opowiedziała całą historię Jessice, gdy wychodziły ze szkoły.
-Gratulacje-uśmiechnęła się siostra Natha-Sorry dziewczyny, ale spieszę się do domu. Dzisiaj idziecie same-powiedziała i szybkim krokiem poszła.
-Ja muszę iść do biblioteki-powiedziała Mata-Idziesz ze mną?
-Nie. Idę do domu. Jest ładna pogoda, więc zaczepię o park-odpowiedziała Emily i pożegnała się z dziewczyną. Dzisiaj nie spieszyło się jej do domu.
-"Zadzwonię do Natha"-pomyślała i wyjęła telefon z kieszeni, lecz szybko zmieniła zdanie-"Pewnie jest zajęty"-powiedziała w myślach i schowała go z powrotem.
Chłopakom z The Wanted bardzo się nudziło, a Jay nie miał ochoty siedzieć w domu i postanowił się przejść.
Idąc przez park dziewczyna chłonęła promienie słońca, które tak rzadko gościły w Londynie o tej porze roku. W pewnym momencie potknęła się i prawie upadła na chodnik. Miała szczęście, że ktoś ją złapał.
-"Kur*a"-pomyślała Emily.
-Uważaj na kogo wpadasz. Nie każdy Cię złapie i się jeszcze przewrócisz-powiedział chłopak uśmiechając się.
-Dzięki-odparła odsuwając się od niego-Jay?-zapytała zdziwiona-Co Ty tu robisz?
-Ratuję Cię przed upadkiem-uśmiechnął się po raz kolejny.
-No tak. A Ty sam?-zapytała rozglądając się.
-O to samo chciałem zapytać Ciebie.
-Tak, dzisiaj tak-odpowiedziała.
-To tak jak ja. To to masz szczęście. To już twój drugi upadek.
-Nie musiałeś mi tego wypominać. A z resztą, teraz się tylko potknęłam-powiedziała z uśmiechem na ustach.
-Ale gdyby nie ja...-droczył się Jay-Co powiesz na kawę?-zapytał po chwili.
-No nie wiem...
-W zamian za ratunek-dodał.
-Uważam, że to uczciwa wymiana-powiedziała.
-Co się stało, że dzisiaj wracasz sama?-zapytał Jay po złożeniu zamówienia.
-Jess spieszyła się na obiad, a  Martha do biblioteki-odpowiedziała Em.
-Nath tez jest u siebie w domu.
-Serio? Nawet nie wiedziałam.
-A tak w ogóle to gratuluję. Już myślałem, że nigdy się nie odważy-powiedział chłopak, a Emilka tylko się uśmiechnęła.
-Aa...co u Ciebie?-zapytała.
-Tak właściwie to nic-odpowiedział.
-Tego bym nie powiedziała patrząc na twoją minę.
-Ty też?
-Ale co?-zapytała zdziwiona.
-Nie ważne-odpowiedział zrezygnowanym głosem.
-Jay, przecież widzę, że coś się dzieję. Jak tylko będziesz chciał pogadać...-odparła dziewczyna.
-Em, bo chodzi o pewną dziewczynę i...nie wiem co mam robić-zwierzył się Jay.
-Jeśli teraz nie chcesz o tym mówić to okey, ale jak zmienisz zdanie to po prostu dzwoń.
-Dobra, będę pamiętał, a teraz powinniśmy się zbierać, bo jeszcze mi się dostanie od Thomsonów-odparł chłopak i odprowadził Emily do domu.

2 komentarze: